Proszę przede wszystkim o nie śmianie się :) chociaż w sumie - śmiech to zdrowie ;)
No cóż - poprzednim razem mi się nie powiodło - więc postanowiłam spróbować swoich sił tym razem w Szufladowym wyzwaniu #6 -
"FOLKLOR - "sztuka naiwna", czyli dla każdego coś". No cóż - nie bardzo wiedziałam jak się za to zabrać ale przyszedł mi do głowy pomysł - dla mnie wręcz ekstremalny - wyhaftowanie i zszycie biscornu. Wygrzebałam wzór - znaleziony gdzieś na internecie - kolory dobrałam wg własnego już uznania i proszę - powstało PIERWSZE w moim życiu biscornu. Wiem, że nie jest idealne i chyba długa droga przede mną co by biscornu z pod mojej ręki wyszło proste i bez pomyłek. Przyznam, że prucia była co nie miara (zważywszy na fakt, iż haftowanie wyglądało najczęściej tak, że haftowałam 3-4 krzyżyki i pędem do mojego 8-miesięcznego Synka bo ten stwierdził, że fajnie jest sobie pogryźć kabelki lub poraczkować do jakiegoś mebla i wstawać). Nie powiem, że nie ma pomyłek w hafcie, bo są ale mam nadzieję, że nie rzucają się bardzo w oczy :)
Szufladowe zdjęcie do inspiracji :)

Moje Krzywulcowe Pierwsze Ludowe Biscornu



Przed zszyciem wyglądało to jeszcze całkiem całkiem :)
tak mi się przynajmniej wydaje :|

No cóż - praktyka czyni mistrza - ale coś mi się zdaje, że nie prędko powstanie następne biscornu.