Jakoś tak się ostatnio podziało, że zarzuciłam tworzenie biżuterii, haftowanie czy fotografowanie. Za to miałam chwilowy przypływ natchnienia do szycia. A czego? o tym za chwilę.
Zaczęło się od tego, że na strychu dogrzebałam się do pudła z Baśkami (czyt. lalkami Barbie) – zawsze je lubiłam, stroiłam jak mogłam ale na wielkość ich garderoby zawsze narzekałam – ciuszki za czasów młodości były drogie, a te chińskie wydania były szyte jakoś tak nogami. Postanowiłam odświeżyć moje lale – przywrócić choć trochę ich poprzedni wygląd. Dziś nie zaprezentuję efektów jeszcze lecz pokażę wam co udało mi się uszyć
Po drodze kupiłam kilka nowych modelek do moich sukienek.
Uwaga teraz kilkanaście zdjęć – dużo oglądania